Forum  Strona Główna



 

Prawdziwa miłość na motorze...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Starsze jednoczęściówki.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niunia.
Mistrz pisania;)



Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk ;)

PostWysłany: Sob 18:37, 16 Cze 2007    Temat postu: Prawdziwa miłość na motorze...

- Kochanie, wyglądasz prześlicznie. Ale przymierz jeszcze tą, dobrze? – Wysoka, szczupła, zadbana kobieta w wysokich szpilkach i drogiej sukience wskazała na białą suknię, z „kołem” i mnóstwem różyczek przyszytych na spódnicy i gorsecie.
- Mamo, myślę, że ta poprzednia była idealna – wtrąciła dziewczyna stojąca przed ogromnym lustrem w kremowo-różowej sukni z koronką.
- Ależ Louise! Ślub ma się tylko raz w życiu. A przynajmniej kościelny – kobieta dodała szybko. Sama właśnie niedawno obchodziła pierwszą rocznicę czwartego ślubu.
- Ale te sukienki mi się nie podobają… - powiedziała szatynka oglądając swoje odbicie.
- Dziecko, na miłość boską! Przecież te suknie są idealne na ślub. No i może ukryją twój rosnący brzuch – matka spojrzała wymownie na zaokrąglenie poniżej piersi dziewczyny. Ona zaś stanęła bokiem i z uśmiechem pogłaskała wypukłość.
- W tamtej czułam się najlepiej. I ona najlepiej maskowała ciążę. Przecież po staniku jest zwiewna. – Louise podeszła do wiszącej na wieszaku sukienki i przejechała dłonią po gładkim materiale. – I zobacz, ma wszyte perły i diamenty!
- Oh, aleś ty uparta! Dobrze weźmiemy tą. Thomas dał ci kartę kredytową?
- Tak, mam ją tu – dziewczę podało blondynce kartę, a ta zapłaciła.
- Tysiąc trzysta funtów – powiedziała kasjerka, podając rachunek. – Dziękujemy za wizytę. Mamy nadzieję, że przyjdą też tu panie wybrać stroje dla druhen. Możemy dopasować sukienki do sukni ślubnej i…
- Tak, tak. Jeszcze się zastanowimy. Do widzenia – szatynka szybko wyszła ze sklepu, widząc, że matka pomału wciąga się w dyskusję.
- Skarbie, nie ładnie tak przerywać komuś w połowie zdania – kobieta pouczyła córkę, poprawiając makijaż przed samochodem.
- Gdybym jej nie przerwała, rozgadałybyście się i pół godziny stracone. A ja chciałabym jeszcze dziś wyjść gdzieś wieczorem. – Powiedziała Louise wsiadając do mercedesa matki.
- Dziecko, w twoim stanie?! – Blondynka zamknęła drzwi.
- Tak. To przecież tylko ciąża, chyba mogę wyjść do baru z przyjaciółmi?
- Tak, oczywiście… Tylko pamiętaj, nie pij więcej niż trzy kieliszki wina.
Dojeżdżając do ogromnej willi, z daleka widziały przystojnego blondyna, stojącego przed domem.
- Oh, Thomas! Jak miło cię widzieć – powiedziała z uśmiechem kobieta, wyprzedzając córkę.
- Witaj Gwen. – Mężczyzna pocałował ją w policzek, a potem podszedł do dziewczyny idącej za nią i całując ją w usta, powiedział – Cześć kochanie. Stęskniłem się.
- Ja też – wyszeptała szatynka i wyswobodziła się z jego objęć. – Przepraszam, muszę iść. Wieczorem umówiłam się ze znajomymi na drinka.
- Chcesz iść tym stanie? To nie zagrozi ciąży?
- Oh, przestań! Jeden kieliszek wina może mi jedynie pomóc – powiedziała Louise wchodząc po schodach do domu.
- To może my także napijemy się odrobiny koniaku? – Zaproponowała blondynka i oboje weszli do willi, kierując się do salonu.
Szatynka weszła do swojego pokoju i ciężko opadła na łóżku. Nie wiedziała, co robić. Bała się, że dziecko, które urodzi, nie jest Thomasa… Ale może właśnie ono będzie pamiątką tej jedynej, prawdziwej miłości? Miłości na motorze... Która pomimo że trwała tak krótko, była prawdziwym, gorącym uczuciem.
Boże, dlaczego nie uciekłam wtedy z nim? Dlaczego? Byłabym szczęśliwa, z dala od tego domu, od Thomasa, od matki…
No właśnie – matka. Właśnie, dlatego nie uciekła. Gdyby ona się dowiedziała, z kim związała się jej córka, siłą przywlokłaby ją do domu i zaciągnęła pod ołtarz do Thomasa. Bo Thomas jest przystojny. Inteligentny. I BOGATY. Bardzo bogaty.
Szatynka wskoczyła szybko pod prysznic, a potem taksówką pojechała na umówione spotkanie.
- Louise! Tutaj! – Dziewczyna z rudymi lokami zaczęła energicznie do niej machać ręką.
- Cześć Patty – przytuliła się do niej. Tylko ona wiedziała o jej małej tajemnicy. – Gdzie reszta?
- Pewnie się spóźnią. Jak zwykle. Zresztą, po trosze na to liczyłam, bo chciałabym się dowiedzieć, jak tam twoje sprawy sercowe…
- Nienajlepiej. Za każdym razem, kiedy widzę Thomasa, albo kiedy on się do mnie zbliża, ogarnia mnie takie… obrzydzenie? W każdym razie przechodzi mi po plecach dreszcz i ledwo się hamuję, aby się nie wzdrygnąć. A kiedy jednak mi się to nie uda, to on to odbiera jako chęć… No wiesz. Wtedy ja wymigam się ciążą i strachem o dziecko i uciekam do swojego pokoju. Mówiłam ci, że teraz on mieszka z nami? Matka zauważyła, że go nie kocham i się od niego odsuwam i postawiła sobie za cel wyhodowanie miłości między nami. Ale mnie się wydaje, że prędzej czy później to ona wyląduje z nim w łóżku… - szatynka westchnęła odgarniając kosmyk włosów. Po chwili barman przyniósł dla nich po kieliszku wytrawnego czerwonego wina dla nich.
- Louise… Mówiłam ci to tysiące razy, ale powiem tysięczny pierwszy: twoim najgorszym błędem było to, że nie uciekłaś wtedy z Seanem. Ot, co! – Rudowłosa upiła duży łyk wina. – Idzie Felicja. Ani mru mru. – Pomachała dziewczynie palcem przed zielonymi oczami.
- Cześć dziewczynki – blondynka ucałowała koleżanki w policzki. – Dzisiaj będziemy świętować same. Nasi chłopcy niestety nie mogli przyjść, z bliżej nieokreślonej przyczyny. – Powiedziała wzruszając ramionami. – Widzę, że już zamówiłyście… Barman! Dla mnie to samo, co dla tych pań! – Skinęła palcem na mężczyznę wycierającego szklanki a on tylko pokiwał twierdząco głową.
- To, co? Pijemy za maluszka? – Wzniosła kieliszek do góry, a po chwili można było usłyszeć stuknięcie.
- Już wiesz, co to będzie? – Spytała Patty, potrząsając lokami.
- Nie. Chcę, żeby to była niespodzianka, ale mama z Thomasem woleliby wiedzieć. Całe szczęście, że lekarza obowiązuje tajemnica lekarska – szatynka wypiła wino do końca.

----------

Taksówka podjechała pod willę. Szatynka chichocząc wysiadła z koleżankami, wcześniej płacąc za przejazd. Było grubo po północy.
- Ciekawe, co powie matka. Pewnie coś w stylu „Co ty sobie wyobrażasz?! Jak to wpłynie na mojego wnuka?!” – Przedrzeźniała swoją matkę, a Patty i Felicja się roześmiały. – A ja na to z niewinną minką „ Ależ mamo, to był tylko jeden kieliszek” – zaczęła się śmiać, pomału wchodząc po schodach.
- Tak naprawdę to jeden kieliszek razy pięć – rudowłosa zaczęła się śmiać. Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Thomas w samych bokserkach, latarką i kijem baseballowym w dłoni. Wszystkie trzy wybuchły niepohamowanym śmiechem.
- O Boże, Thomas… Nie… Nie wiedziałam, że… że w maju nosi się bokserki w bałwanki – Felicja ponownie się roześmiała.
- Louise! Jak ty się zachowujesz? To może szkodzić mojemu wnukowi! – Przed dom wybiegła matka szatynki w samym szlafroku i piżamce.
- Ależ mamo, to był tylko jeden kieliszek – powiedziała wesoło dziewczyna.
- Razy pięć – Patty usiadła na schodach, ciągle się śmiejąc.
- Dziewczęta, proszę szybko do domu. Raz, raz, zaraz sąsiedzi wyjdą i będzie afera.
- Tak tak.. „Będzie afera” – Louise przedrzeźniała matkę. – Córka Gwen Dannin nie dość, że zaszła w ciążę zanim skończyła dwadzieścia lat, to na dodatek wraca pijana z koleżankami do domu po północy i śmieje się z bokserek swojego narzeczonego.
- Louise, dość tego! Dopóki będziesz mieszkała pod moim dachem to nie masz prawa się tak odzywać – blondynka poprawiła jedwabny szlafroczek.
- Chciałam tylko zauważyć, że to jest dach twojego obecnego męża, a nie twój – powiedziała jeszcze szatynka, a potem z koleżankami weszła na schody.
- Louise, może byś dzisiaj spała ze mną? W końcu już prawie jesteś moją żoną… - spytał Thomas, patrząc na narzeczoną.
- No właśnie – prawie. Za miesiąc możesz się tego spodziewać, ale teraz tego nie wymagaj. Dobranoc.

MIESIĄC PÓŹNIEJ


- Lousie, szybko, bo się spóźnimy! Jest już za dwadzieścia dwunasta! – Elegancko ubrana kobieta stała przed lustrem i patrzyła na swoje odbicie.
- Już idę – powiedziała szatynka schodząc po schodach wystrojona w suknię ślubną.
- Szybciutko, chyba nie chcesz się spóźnić na własny ślub? – Spytała matka otwierając drzwi.
- Dlaczego by nie? Może by się Thomasowi odwidziało? – Szepnęła do siebie dziewczyna.
- Dziecko rusz się! Ja wiem, że ty masz dopiero osiemnaście lat i że wcale nie masz ochoty wychodzić za mąż, ale ja za twojego ojca musiałam wyjść wieku szesnastu lat – powiedziała Gwen, wsiadając do zamówionej limuzyny.
- Tak, ale kiedy miałaś dwadzieścia już się z nim rozwiodłaś – odparła złośliwie dziewczyna.
- Rozsiadłaś się jak krowa. Uważaj, bo pognieciesz sukienkę!
- Do cholery jasnej, a jak mam siedzieć z brzuchem?! Psujesz mi cały nastrój! – Krzyknęła zezłoszczona szatynka. – To jest mój ślub i mogę pójść doi niego nawet w małej czarnej, a to nic do tego!
- Jesteśmy już pod kościołem. Uspokój się już – blondynka przejechała czerwoną szminką po ustach. Chodź, Thomas jest już w środku – wysiadła z samochodu. – Zobacz ilu ludzi się tłoczy.
Ale ona nie słuchała. Patrzyła na chłopaka na motorze, w czarnej, skórzanej kurtce. Błękitne oczy wpatrywały się to w nią, to w jej brzuch. Miał krótko przystrzyżone, czarne włosy i dwudniowy zarost. To była jej miłość.
- Louise? Znasz go? – Matka spojrzała z odrazą na motocyklistę.
- Nie… to znaczy… kiedyś znałam. Chodźmy już.
Weszła do kościoła przy Ave Maria, ale nie słyszała muzyki. Słyszała tylko bicie swojego serca. Nie słyszała słów księdza, ani przysięgi. Mechanicznie powtarzała słowa.
- Jeżeli ktokolwiek zna powód dla którego ta para nie może wejść święty związek małżeński, niech powie to teraz, lub zamilknie na wieki – nikt się nie odezwał, więc ksiądz kontynuował. – Ogłaszam wa…
- Nie! Nie! Ja… To nie jest twoje dziecko! Jesteś zwykłym dupkiem z kasą, którego moja matka chciała mi wepchnąć – Louise rzuciła w zaskoczonego Thomasa obrączką, nie patrząc nawet na czerwoną ze złości i wstydu matkę. – I… I wynoś się z tym swoim garniaczkiem od Armatniego i… i bokserkami w bałwanki! – Krzyczała jak opętana. – Albo nie, mam lepszy pomysł. Ja się wynoszę – złapała za poły swej sukni i wybiegła z kościoła, rzucając gdzieś bukiet i welon. Przed kościołem stał motocyklista. Jej motocyklista. Rzuciła mu się na szyję, a on podniósł ją i obrócił dookoła siebie.
- Kocham cię, Sean… Kocham, kocham, kocham... Tylko ciebie… Przepraszam, przepraszam… - łzy ciekły jej po policzkach, kiedy całowała jego usta.
- Ciii… Już dobrze. Kocham cię, malutka, kocham – spojrzał w jej załzawione, ale szczęśliwe zielone oczy. Tak bardzo pragnęła to usłyszeć…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
Przyjaciel:)
Przyjaciel:)



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem ;D

PostWysłany: Sob 18:50, 16 Cze 2007    Temat postu:

Pierwsza?
Dobrze, więc zaczynam... {z góry mówie, że jestem z natury złośliwa, więc się mną nie przejmuj}

Były błędy i powtórzenia.
Temat dość oklepany, aczkolwiek podobało mi sie.
Trochę sztucznie i kiczowato, ale sama nie wiem... może to mój dzisiejszy dobry nastrój, sprawił, że przyjemnie mi się to czytało.

4.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niunia.
Mistrz pisania;)



Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk ;)

PostWysłany: Sob 19:13, 16 Cze 2007    Temat postu:

No niestety,wiem xD wyszło badziewiarsko, ale to dlatego, że jestem meteoropatką a pogoda dziś nie najlepsza. Uh, ale miałam nadzieję, że uda mi się napisać coś dobrego. Dopiero jak to opublikowałam, doszłam do wniosku, że mogło być lepsze. Także się nie przejmuję, bo czasami lubię jak mnie ktoś krytykuje ;>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
Przyjaciel:)
Przyjaciel:)



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem ;D

PostWysłany: Sob 19:23, 16 Cze 2007    Temat postu:

I dobrze, że się mną nie przejmujesz. { ja wiem, dziwna jestem}
Choć, ostatecznie stwierdziałam, że mi się podobało.
Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niunia.
Mistrz pisania;)



Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk ;)

PostWysłany: Sob 19:26, 16 Cze 2007    Temat postu:

No ale to mogę zawdzięczać jedynie twojemu dobremu humorowi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
Przyjaciel:)
Przyjaciel:)



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem ;D

PostWysłany: Sob 19:29, 16 Cze 2007    Temat postu:

Też.
Jednak również cześci mojego umysłu, która ewidentnie wysyła mi upierdliwy sygnał, że potrzebuje tego typu opowiadań. Ot' tak na rozluźnienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niunia.
Mistrz pisania;)



Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk ;)

PostWysłany: Sob 19:37, 16 Cze 2007    Temat postu:

hmm...

jak to mówi sąsiadka:
każdy ma swojego kota ;}

mój nosi imię:
pisanie
a drugie:
beznadziejnych jednoczęściówek.
nazwisko to:
trafiających prosto do kosza.

ot, tak je piszę, żeby zapomnieć na chwilę o problemach i złości. To działa na mnie jak alkohol lub narkotyk - pomaga i rozluźnia, ale później to przed czym uciekam powraca. i koło się zamyka xD
przykład?
piszę, żeby nie myć naczyń. kończę pisać, muszę pozmywać.
pokłóciłam się z koleżanką i nie chcę jej widzieć. piszę. ale jak skończę, to i tak ją spotkam.

ot, co!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
Przyjaciel:)
Przyjaciel:)



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem ;D

PostWysłany: Sob 19:41, 16 Cze 2007    Temat postu:

Hehe. Każdym ma swój sposób na rozluźnienie Smile
Błędne koło... hm, ciekawa teoria.
Ja naszczeście zamykam się w pokoju i wtedy każdy wie, że pod groźbą śmierci jest przeszkodzenie mi.

Po za tym piszę wiczorem kiedy wszsytko juz mam załatwione Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niunia.
Mistrz pisania;)



Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk ;)

PostWysłany: Sob 19:44, 16 Cze 2007    Temat postu:

a ja piszę, jak akurat mam ochotę i moja mama nie siedzi na skype'ie z koleżankami i nie gra na kurniku.pl Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
Przyjaciel:)
Przyjaciel:)



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem ;D

PostWysłany: Sob 19:45, 16 Cze 2007    Temat postu:

heh. fajną masz mamę Smile zazdroszczę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niunia.
Mistrz pisania;)



Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk ;)

PostWysłany: Sob 19:48, 16 Cze 2007    Temat postu:

nooo bardzo fajną ;> ;*;*

ale jak się uczepi kompa, to jej łomem nie odkleisz xD chyba się przykleja do myszki i klawiatury Pattexem xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
Przyjaciel:)
Przyjaciel:)



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem ;D

PostWysłany: Sob 19:50, 16 Cze 2007    Temat postu:

Pewnie ją bardzo kochasz. I ona Ciebie.

Zazdroszczę.

Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niunia.
Mistrz pisania;)



Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk ;)

PostWysłany: Sob 19:52, 16 Cze 2007    Temat postu:

No kocham. W końcu to mama. Nieidealna, ale swojska. Jak to mama.

A czemu zazdrościsz? Zły


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
Przyjaciel:)
Przyjaciel:)



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem ;D

PostWysłany: Sob 19:54, 16 Cze 2007    Temat postu:

Bo ja nie mam takiej mamy.
Prawdę mówiąc, w ogole jej nie mam. Smile

A czemu wstawiłaś buźkę ZŁY?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niunia.
Mistrz pisania;)



Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk ;)

PostWysłany: Sob 19:59, 16 Cze 2007    Temat postu:

To nie miała być minka 'zły' tylko : [.

A wyszło jak wyszło.

strasznie mi przykro z powodu twojej mamy ;(((


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
Przyjaciel:)
Przyjaciel:)



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem ;D

PostWysłany: Sob 20:00, 16 Cze 2007    Temat postu:

nie musi. przyzwyczaiłam się Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lola
MODERATOR.



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 1905
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 21:47, 17 Cze 2007    Temat postu:

Kiczowato, tandetnie, znów o miłości... To chyba to lato na ludzi tak wpływa. Ogólnie nie było źle, zdarzały się tam literówki i powtórzenia, ale dało się przeczytać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rebel
Mistrz pisania;)



Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Posen

PostWysłany: Czw 15:51, 21 Cze 2007    Temat postu:


Anja napisał:
Pierwsza?
Dobrze, więc zaczynam... {z góry mówie, że jestem z natury złośliwa, więc się mną nie przejmuj}

Były błędy i powtórzenia.
Temat dość oklepany, aczkolwiek podobało mi sie.
Trochę sztucznie i kiczowato, ale sama nie wiem... może to mój dzisiejszy dobry nastrój, sprawił, że przyjemnie mi się to czytało.

4.


Rebeleek się podpisuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Starsze jednoczęściówki. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin