Forum  Strona Główna



 

W pogoni za morzem.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Starsze jednoczęściówki.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy powinnam dalej pisać?
Tak
80%
 80%  [ 4 ]
Nie
20%
 20%  [ 1 ]
Nie wiem
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 5

Autor Wiadomość
Lola
MODERATOR.



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 1905
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 23:09, 23 Wrz 2007    Temat postu: W pogoni za morzem.

Mówiłam, że jak kolejna historia nie będzie wyśmienita, kończę z pisaniem. Trochę twincestowo, lecz to tylko taki mały szczególik w całej historii. Jednakże, bardzo ważny.
Z dedykacją dla Eti, dzięki której znalazłam pomysł i wenę.
I dziękuję wakacjom '07 dzięki którym, znalazłam inspirację.
Muzyka do posłuchania(tylko i wyłącznie. Nie kierowałam się treścią filmu): http://youtube.com/watch?v=T73KanzbGj0&mode=related&search=
Gdyby się wcześniej skończyła, włączyć od początku.

W pogoni za morzem.

Słońce chowało się za horyzontem. Jego blado pomarańczowe i czerwone promienie odbijały się – niczym jak na lustrze – na tafli morza. Krople wody utworzone w potężny zbiornik nie były spokojne. Tworzyły się co raz to większe fale, mocząc co raz większy kawałek lądu z jasnym piaskiem. Gdzieś na niebie, jasnobłękitnym z białymi chmurami, przelatywały bajecznie śnieżne mewy, gderając wesoło między sobą.
Z piasku wystawały ogromne drewniane bele, tworząc trochę niewygodne miejsca do siedzenia. Pod stopami było czuć maluteńkie srebrne muszelki, które przypłynęły wraz z prądem morskim. Być może podróżowały z podwodnymi żółwiami, rozmawiały o nowej towarzyszce podróży. Były takie magiczne... Przecież nigdzie nie znajdziesz prawdziwych muszelek, niż nad morzem.
Plaża nie była opustoszała. Na cienkim kocu w grubą kratę leżał pewien czarnowłosy, młody mężczyzna. Jego za długie, czarne włosy z jaśniejszymi odrostami powiewały na mocnym wietrze. Chuda sylwetka była prawie niewidoczna na tle zimnego, drobnego piasku. Na sobie miał tylko mokre bokserki. Nie było mu wcale zimno, pomimo niskiej temperatury panującej na dworze. Jego emocje tak nagrzewały jego całe ciało, że nie potrzebował marnych ubrań, by czuć się dobrze.
Usłyszał dźwięk wypływającego statku z portu. Machinalnie podniósł się do pozycji siedzącej. Majaczące w oddali dzieło sztuki przyprawiało go o szybsze bicie serca.
Nie zastanawiał się długo – powoli wsadził stopę do zimnej wody. Nieprzyjemny dreszczyk przeszył jego całe ciało, ale mimo tego co raz głębiej zanurzał się w życiodajnej substancji. Czuł wbijające się w jego stopy małe kamienie, nieprzyjemnie drażniące skórę. Gdy odszedł na tyle daleko, że grunt był do zniesienia, powoli usiadł na nim. Czuł na swojej twarzy powiew bryzy, jego klatkę przyjemnie pieściły fale, a on sam oddał się błogiej chwili.
W swoim życiu, tak długim, przeżył niewiele takich wspaniałych chwil. W młodym wieku nauczył się co to jest odpowiedzialność, cena za spełnione marzenia, praca... Bo te jego pragnienia z młodości, gdy miał osiem lat i wiecznie poobdzierane kolana, zaczęły się zamieniać w istny koszmar. Lecz nie zamierzał się tym przejmować. Był na wakacjach. Z bratem. Jego drugą połówką, z którą ostatnio zaczął tracić kontakt. Co raz mniej rozmawiali, a gdy nawet już to robili, prawie zawsze kończyło się to ogromną awanturą.
Bill bardzo cierpiał, chociaż tego ukazywać nie chciał. Najczęściej wszelkie emocje wypłakiwał w poduszkę, lub wypisując kolejne teksty w swoim małym dzienniku. Nigdy nie ujrzały światła dziennego. Oprócz ...

Dredziarz rozglądał się nerwowo po pokoju brata. Już od dziesięciu minut powinien grzecznie czekać w vanie na Davida, ale on dalej nie potrafił znaleźć swojej ulubionej frotki na rękę, którą zawsze nosił.
Bo była od Billa.
Nerwowym gestem przeszukiwał leżące na biurku drobiazgi, kartki... Zrobił to tak nieostrożnie, że jedna z nich spadła na podłogę. Podniósł ją. Miała zagięty róg. Ale to nie miało znaczenia.

In die Nacht...


Bill do dzisiaj pamięta ta bardzo długą rozmowę przeprowadzoną z bratem. Miliony słów, tysiące spojrzeń i setki gestów. Magiczna aura okalająca ich obydwóch... Księżyc bezwstydnie wglądających do ich sypialni na poddaszu. Bo czarnowłosy nigdy nie zostawiał Toma. I na odwrót. Młodszy, myślał wtedy, że zbudował jeden most do serca bliźniaka. Jak bardzo się mylił... Od tamtego czasu było co raz gorzej. Ich kontakty ograniczyły się do zwykłego “cześć” mówionego rano, na korytarzu. Nie mógł tego znieść... Jeszcze te panienki, co noc pozostawiające ślad po obcowaniu z Tomem na sąsiednim łożu. Psychika miała dość, serce krwawiło lecz na twarzy dalej pozostawał uśmiech. Dla ludzi. Bo nie był to jego promień radości. To było coś, co oddał prawie trzy lata temu na rzecz sławy.
Aż w końcu nadszedł tak bardzo upragniony przez Billa czas – wakacje. Wiedział on bowiem, że tylko teraz jest jakaś szansa na naprawienie tego, co było. To czas, aby odzyskać brata.

~*~

Tom przechadzał się brzegiem morza. W ręce trzymał swoje buty, a jego gołe stopy dotykały morskiego uroku. Oczy były zasłonięte przez niebieską czapkę, a ręce ukryte w kieszeniach obszernych spodni. Bluza delikatnie leżała na jego ramionach, co chwilę ześlizgując się coraz niżej. On sam był pogrążony w swoich myślach. Nie widział cudownego zachodu słońca, nie czuł zapachu morza, nie słyszał gwaru z tutejszego baru. Po prostu utonął w swoim ciele, zagłębiając się bardzo, bardzo głęboko. Jak nigdy dotąd.
Czuł, że jego więź z bratem powoli zanika. O ile już jej nie ma... A to wszystko jego wina. To przecież on zawsze odwracał się plecami do brata, gdy chciał wyciągnąć rękę. A tak naprawdę statek, żeby mógł bezpiecznie przepłynąć po wzburzonej wodzie.
Od zawsze byli razem. Razem, razem, razem, razem... Wszystko tworzyli wspólnie. Pomimo tego, że każdy był inny i pragnął sercem czego innego, potrafił doprowadzić do kompromisu, a nawet całkowicie ulec. Dla tego drugiego. Kogoś, kto był najważniejszy w całym ich życiu. Kogoś, kto może ich zawiódł, lecz dalej trwał dzielnie u boku bliźniaka.
Głośnie śmiechy obudziły go z letargu. Rozejrzał się wokół siebie, wyszukując źródła hałasu. Nikogo nie zauważył, oprócz drobnej sylwetki wyróżniającej się na tle granatowo – zielonego morza. Podchodził do niej bardzo cicho i skrycie – nie chciał tego kogoś przestraszyć. Zrobił dwa kroki i nagle stanął w bezruchu. Na tle tego pięknego krajobrazu zauważył nie kogoś, lecz najdroższą mu osobę.
[Bill...
Wyglądał jak małe dziecko cieszące się lizakiem kupionym w sklepie. Jego rozmarzona mina potwierdzała go w tym przekonaniu.
A mnie tam nie ma...
Nie wiedział ile czasu minęło, odkąd go zauważył. Wiedział, że już tylko parę ruchów dzieli go od teraźniejszego marzenia. Jeden, drugi, trzeci...

~*~

Wzdrygnął się. Czyjaś nieprzyjemnie zimna dłoń dotknęła jego nagiego ramienia. Ale... Nie odwrócił się. Czekał. Czekał cierpliwie na kolejny ruch tego, kto mu przeszkadza w tak bajeczniej chwili. Po chwili poczuł dotyk chłodnego opuszka na swoich łopatkach, dolnej części krzyża aż do linii bokserek. Samowolnie wygiął swoje ciało w łuk. Miał zamknięte oczy więc nie mógł zauważyć wyrazu twarzy brata. Dopiero gdy je uchylił... Najpierw zobaczył niebo. Błękitne, z mewami latającymi wkoło. A następnie twarz. Czekoladowe oczy z iskierkami w środku, pełne różowe usta z metalowym kolczykiem. Niezgrabny nosek, trochę szerszy od jego. Blond włosy latające na wietrze, tworząc kosmiczną fryzurę.
Bill nie mógł uwierzyć. Czy to naprawdę jego bliźniak? Ten, który ostatnio porzucił go dla kariery?
Chciał się upewnić. Delikatnie, dłonią z pierścionkami dotknął delikatnej twarzy Toma. Zarysowywał linię ust, policzków, nosa oczu. W końcu jego ręka dotknęła jego dredów, wplątując się w nie z rozkoszą.
- Tęskniłem... - Wyszeptał starszy z braci. Tak bardzo żałował swojego czynu! Tych wszystkich chwil, gdy spędzał je z przypadkowymi osobami, zamiast z najdroższą jego sercu osobą. Ranił ją dogłębnie. On to czuł. W tym swoim małym serduszku, które było czasem tak nieczułe... Lecz były osoby, które potrafiły roztopić tą wielką górę lodową. Rozpalić, zniszczyć... Zbudować nowy ocean. Z kropel, które powoli zaczęły kapać. Kap, kap, kap... Jedna po drugiej.
Czarnowłosy nastolatek nic nie odpowiedział. Tylko uśmiechnął się promiennie. Jak za dawnych, dobrych czasów. Gdy to razem przechodzili przez wszystkie upokorzenia, jakie stawiał im na swojej drodze los.
Nie chciał nic mówić. Ta chwila była magiczna. Dla niego, dla Toma... Nie dość, że zburzyli razem wszelkie mury, to zbudowali jeden trwały most, łączący dwóch ludzi w jedną całość.

Lecz tego wieczoru, a właściwie już nocy, zdarzyło się coś jeszcze...

- Bill, chciałbym, żebyś wiedział... Że... Że bardzo cię kocham. Jesteś jedną z tych niewielu osób, które potrafią ze mną być. Chciałbym, abyś też nie gniewał się za to, co zrobię lub powiem. Dobrze?
- Dobrze. - Młodszy z rodzeństwa patrzył się z takim szczęściem w oczach na swoją połówkę. Nie wierzył, że jego Tom... Jego Tom jest przy nim. Na dobre i na złe. Znów.
Starszy, pochylił trochę swoją głowę do przodu. Ich nosy stykały się ze sobą... Wydech Billa był jednocześnie wdechem Toma... Tak przez krótki czas. Dopóty dredziarz nie odważył się zanurzyć z pasją ust w ustach swojego towarzysza.
A gdzieś w oddali zabrzmiał głos...

A gdy już zapadnie noc,
I gwiazdy ukażą się na niebie,
Przyjdź i bądź,
Przez wieczność.

Utul mnie w swych ramionach...
Nie pozwól odejść.
Widzisz? Już jest lepiej.
Fala obmywa twe nagie ciało...
Stajemy się jednością...
Jednością? My od zawsze nią byliśmy, nie sądzisz?


Oderwał od siebie czarnowłosego. Popatrzył ze strachem w identyczne tęczówki jak jego. Nie czekał sekundy. Zerwał się naprędce i biegiem ruszył w przeciwną stronę, z której przybył. Nie oglądając się za siebie, nie zważając na zostawione w nie ładzie buty i bluzę, która upadła gdzieś koło ubrań Billa. Liczył się tylko czyn i uczucie, które nie powinno nigdy zaistnieć...

~*~

Bill wpatrywał się nieobecnym wzrokiem na odbijające się gwiazdy. Dziś świeciły tak mocno... Może dla niego? Dla tej cudownej chwili? Nie kochał Toma tak, jak nie powinien. Lecz nie czuł żalu do niego, o to co zrobił. Ba! Ten pocałunek był czymś wyjątkowym... Czym czego na pewno nigdy nie zapomni. Nawet się cieszył, że Tom się przełamał. Pokazał swoje uczucia. Teraz już wiedział, dlaczego unikał wszelkich kontaktów z nim. Bał się. Po ludzku. Bał się, że zrobi coś niestosownego... Że on, Bill, zacznie coś podejrzewać... A na to nie mógł sobie pozwolić.
Te wszystkie panny były tylko po to, by zapomnieć. Alkohol, który wlewał w siebie litrami... To też. Te wszystkie chwile, gdy czuł się tak samotny lub upokorzony, zostały wynagrodzone jednym, małym uczynkiem.
Bill uśmiechnął się pod nosem. Kochał brata. I był mu w stanie wszystko przebaczyć.
Wstał z lodowatej wody. Czuł nieprzyjemne dreszcze. Szybko wyszedł z morza i opatulił się kocem. Było mu odrobinę cieplej.
Szybko nałożył na mokre ciało ubranie, a dodatkowo narzucił na plecy ciepłą, pachnącą Tomem bluzę. W dłoń chwycił buty, a w drugą koc w kratkę.
I ruszył w otchłań ciemnej nocy. Za bratem.
A gwiazdy i mewy, przypatrywały się temu wszystkiemu z daleka. I słońce, choć teraz już niewidoczne. I morze, które wzburzyło się teraz najmocniej. Jakby chciało ukazać, że znana jest mu historia tej dwójki nastolatków.
A gdzieś jeszcze bardziej w oddali zamajaczył biały statek. Jego żagle umocowane na masztach powiewały dumnie na wietrze. Razem z kapitanem, który teraz salutował granatowej wodzie na pokładzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Etinette
Przyjaciel:)
Przyjaciel:)



Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 543
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:42, 24 Wrz 2007    Temat postu:

Eti jest w szoku. Ale zaszczyt mnie spotkał, kilka minut wpatrywała się we wstęp i nie mogłam uwierzyć, że dedykacja jest dla mnie. Wdzięcznam Ci dozgonnie.
Teks... Wiesz to jest śliczne. Normalnie mnie oczarowałaś. W porządku znalazłam kilka powtórzeń i brak przecinka, ale, co z tego. Tak niebanalnie opisane uczucia i zachowanie, że Eti się normalnie rozpływa. Ja nie żartuję! Jestem pod wrażeniem i tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lola
MODERATOR.



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 1905
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 15:42, 24 Wrz 2007    Temat postu:

Powtórzenia?
W pewnym momencie nie wiedziałam jak mam zastąpić morze oprócz wody, zbiornika wodnego i czegoś tam jeszcze xD
Do do treści... Tym razem skupiłam się na opisywaniu uczuć, niż na akcji. Mówiąc szczerze, trudno było mi coś ruszyć do przodu. Ale...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Etinette
Przyjaciel:)
Przyjaciel:)



Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 543
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:49, 24 Wrz 2007    Temat postu:

Ale mnie się straszniiie podoba, a powtórzenia to nie o morze chodziło xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lola
MODERATOR.



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 1905
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 20:44, 24 Wrz 2007    Temat postu:

Nie o morze? To nie wiem o co xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Starsze jednoczęściówki. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin