Forum  Strona Główna



 

Dlaczego tak długo czekałem? Część 1

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Starsze wieloczęściówki.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wolna91
Poczatkujący



Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z krain niebieskich^^

PostWysłany: Pią 19:40, 19 Sty 2007    Temat postu: Dlaczego tak długo czekałem? Część 1

Hallo Smile Wyszło mi to takie długie, że postanowiłam zrobić z tego dwie części. Mam nadzieję, że wam się spodoba... A dedykuję to Małej :*


Światem zapanował mrok. Ulice, drogi, zaułki opanowała ciemność. Ludzie pochowali się w domach, jakby podświadomie chowając się przed „niebezpieczną porą ”…
Kroczył polną dróżką. Bardzo dobrze ją pamiętał z dzieciństwa. Zawsze szedł nią z babcią i bratem. Wtedy uwielbiał zapach lasu, drzew i igieł. Nie straszne mu były kleszcze. Teraz patrzył na to wszystko z nieprzyjemnym uczuciem w żołądku. Jakby obawą? Ale przed czym…?
Znalazł się w parku. Nie znał go. Rozejrzał się niepewnie dookoła, lecz wyglądało na to, że jest sam. Z wciśniętymi rękoma do kieszeni usiadł na pobliskiej ławce, która zaskrzypiała od jego ciężaru.
Czuł się nieswojo. Co chwilę rozglądał się dookoła, jakby szukając potencjalnego złodzieja, lub innego zbrodniarza. Oparł się o ławkę i wlepił wzrok w kamień, teraz tak bardzo go intrygujący.
Niezwykły. – pomyślał. Miał w zupełności rację. Był sporych rozmiarów, błękitny, promieniejący. Z zainteresowaniem wstał z ławki i przykucnął. Wziął do ręki owy przedmiot i zbadał go wzrokiem ze wszystkich stron. Chciał go schować do kieszeni, lecz w tym momencie on zniknął…
Zdziwiony, wstał z klęczek. Nagle przed jego oczyma wyrosła mała postać. Wpatrywała się w niego z lekkim niesmakiem na twarzy. Cofnął się gwałtownie.
-I znów chciałeś coś sobie przywłaszczyć… - westchnęła i podeszła do sparaliżowanego chłopaka. Była niezbyt wysoką blondynką, o dużych, szarych oczach. Jej zimna postawa nie oddawała tego, co dziewczyna miała w sercu.
Bill momentalnie zastygł. W głowie kręciło mu się tysiące myśli, zbierających się w okół tej dziewczyny. Nagle wyjęła zza pleców kamień, dokładnie ten, który trzymał przed sekundą.
-Widzisz... - zaczęła. - Zawsze chcesz wszystko mieć. - powiedziała kąśliwie. - Wyjątkowy, prawda? - zapytała, patrząc na kamień. Pokiwał przerażony głową. - No, nie bój się. Nic Ci nie zrobię. Ale... tylko spójrz. - dotknęła jego dłoni i włożyła mu w rękę błyszczący przedmiot. Czarny ścisnął go.
-Kim jesteś? - zapytał w końcu.
-Tobą. - odpowiedziała blondynka i usiadła na ławce. - Proszę, siadaj.
Chłopak natychmiast usiadl, jakby obawiając się, że dziewczyna ukarze go za nieposłuszeństwo. Przełknął ślinę.
-Nie bój się! - zawołała i na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu. - Nie jestem żadną zmorą. Wyobraź sobie, że... rozmawiasz z własnym wnętrzem. W końcu jestem Tobą. - zaśmiała się i spojrzała mu prosto w oczy.
-Pamiętasz, jak tu kiedyś przychodziłeś z Tomem? - spytała i dotknęła ręką kory drzewa, stojącego za nimi. Rozejrzał się dookoła i pokręcił głową. - Nie pamiętasz? Jaka szkoda... A to, że właśnie tu pocałowałeś Heidi? Też nie pamiętasz?
Nagle jak piorun do jego głowy dotarły wspomienia.
Tak, ona ma rację. Tu pocałowałem Heidi. - pomyślał.
-Pamiętał... - wymruczał, przywołując obrazy z tamtego pamiętnego, sierpniowego wieczoru. - Tom wtedy leżał w domu, chory na różyczkę.
-Dokładnie. - dziewczyna dotknęła jego ramienia. - A ten napis? - wskazała głową na napis wyryty na korze
-„Bill&Heidi” - przeczytał na głos. - Pamiętam! - zawołał po chwili z uśmiechem.
-Przyjemne rzeczy zawsze się pamięta... - zamyśliła się blondynka. - To jest tak, jakbyś coś wygrał. Zawsze pamiętasz, że udało Ci się coś zagarnąć, coś dobrego. To zostaje w Tobie, na całe życie. Zapisane gdzieś głęboko w podświadomości, niewidoczne na codzień. Czasem warto sobie co nieco przypomnieć z przeszłości. W końcu przeszłość kształtuje przyszłość. - westchnęła i wyciągnęła rękę. - Daj kamień.
Zdziwiony zwrócił go.
-Czy żałujesz? - spytała i czekała na jego odpowiedź. Bez zastanowienia odpowiedział;
-Tak.
-Dlaczego? - zapytała.
-Bo, jest ładny. - odpowiedział.
-Owszem, jest ładny. - przytaknęła. - Ale wyobraź sobie teraz, że tego kamienia tu nie było. Jakbyś wspominał tę noc? Jaki stosunek miałbyś do niej?
-Była wyjątkowa... - zamyślił się. - Nic nie jest, tak jak zawsze. Rutyna zrównała się z ziemią.
-Dokładnie. - oddała mu kamień. - A co uważasz za rutynę?
Spojrzał w niebo, na świecące gwiazdy. Za rutynę uważał tą całą zabawę ze sławą. Oddałby wszystko, by stać się normalnym człowiekiem. Móc iść spokojnie przez ulicę, bez obawy, że ktoś się na ciebie rzuci i zażąda autograf. Bez namolnych fanek, wścibskich reporterów. Bez chaosu.
-Rutyną jest moje życie. Teraźniejsze życie. - odpowiedział i podkulił nogi pod brodę w ręku kurczowo ściskając kamyk.
-Chciałbyś wrócić do starego życia, prawda? - oparła się o drzewo.
-Skąd wiesz? - spytał i położył głowę na kolanach.
-Znam Cię. - odpowiedziała. - A czy ty siebie znasz? - spytała po chwili.
Wzruszył ramionami. Naprawdę, od czasu gdy media wykreowały mu charakter, nie wiedział kim ma być, a kim jest. Na początku, te dwa światy wydawały mu się tak odległe od siebie. Jednak... Po dłuższym czasie bycia sławnym, ukazały się wszystkie plusy i minusy. Z dwóch różnych światów - stał się jeden. Zlał się, jak kakao z mlekiem i stworzył mieszaninę - w przeciwieństwie do kakaa niezbyt słodką.
Żałował, że wybrał tę drogę. Teraz mógł spokojnie leżeć w łóżku, ciesząc się zapachem dziewczyny, którą kochał. Zostawił ją dlatego, że nie mógł mieć partnerki. Menager mu zabronił. Przeciwstawiał się, ale na próżno. Gdy już zabrakło mu sił, poddał się, a Heidi wyjechała. Na początku myślał o niej, jednak natłok wydarzeń - koncertów, wywiadów, udziału w programach telewizyjnych skutecznie pomógły mu o niej zapomnieć. Była... ale już tylko w jego podświadomości. Z serca zniknęła.
Czemu? - pomyślał. - Czy to ja się zmieniłem? Świat się zmienił? Zwariował? Nie! To nie była prawdziwa miłość... Nie miała żadnych fundamentów. Musiała się zawalić.
-Wcale nie prawda, nie musiała. - zaprzeczyła szybko. - I nie musiała się „zawalić”.
-Skąd wiesz, o czym myślę?! - zawołał zbulwersowany.
-Wszystko wiem... - odpowiedziała mu.
-Wszystko, tak? - zawołał i wstał - Wszystko? A wiesz, jak ja się czuję? Bez odrobiny prywatności? Bez spokoju? A teraz na dodatek, ty czytasz w moich myślach! Czy to jest zgodne z wolą Boga, co?! - wybuchł.
-Ty podobno jesteś ateistą. - zaśmiała się. Chłopak momentalnie się opanował i usiadł na ławkę.
-Jestem... - powiedział niezbyt przekonany, lecz pochwili dodał dość zacięcie - Ateistą. ATEISTĄ.
-Bill... - dotknęła jego ramienia, lecz on natychmiast strącił jej rękę. - Nie jesteś ateistą. - zaprzeczyła i popatrzyła mu w oczy. W nich gotowała się złość.
-Jestem! Nie wiesz, kim jestem, kim byłem i kim zostanę! Nie wiesz! Nie masz pojęcia, w co wierzę, czego nie lubię i co chcę robić! - zawołał.
-Nie ma prawdziwych ateistów. - zaczęła, ignorując jego wybuch. Zbyt dobrze go znała - gdy zacznie z nim dyskutować, on zaraz wywróci kota ogonem, zacznie mówić od rzeczy i na koniec ucieknie. - Ateista, to ktoś, kto nie wierzy. Znasz człowieka, który nie wierzy?
-Znam. To ja! - zawołał.
-Proszę Cię, wysłuchaj mnie i nie przerywaj. - popatrzyła na niego spod uniesionych brwi. Przytaknął i zagryzł usta, czekając na dalszą część jej wypowiedzi.
-Ateista to ktoś, kto nie wierzy. - zaczęła, jednak jej przerwał;
-Mówiłaś to już.
-A czy mówiłam, żebyś się nie wcinał? - skrzyżowała ręce na piersi.
-A, no tak. Przepraszam. - skarcił się w myślach, obiecując się nie odzywać.
-Nie ma prawdziwych ateistów. Ateiści mianują się kimś, kto nie wierzy. A czy nie wierzą w powietrze? Czy nie wierzą w siebie? W lepszy dzień? Wierzysz w powietrze? - spytała.
-Wierzę. - odpowiedział.
-Więc nie jesteś ateistą. - twierdziła upracie. - Każdy człowiek w coś wierzy. Każdy ma jakieś przekonania. Nie ma stu procentowych ateistów. Nie ma człowieka, który nie wierzy. - zaprzeczyła. - Powiedz mi, w co wierzysz?
-Wierzę w powietrze, tak jak mówiłaś. Wierzę w muzykę, wierzę w lepsze jutro, wierzę w rodzinę i przyjaciół. - odpowiedział.
-A wierzysz w siebie? - zapytała. Zawachał się, lecz po chwili odpowiedział.
-Tak. Wierzę, przecież to ja - Bill Kaulitz.
-Jesteś beznadziejny. - pokręciła głową. - Jak można być tak ... nawet nie mam określenia! „Przecież to ja, Bill Kaulitz”. A niech sobie będzie i Święta Elżbieta! - zawołała. - Jesteś zwykłym człowiekiem. Powtarzam - zwykłym.
-Ale... - zaczął.
-Zwykłym. Tylko, że należysz do świata kasy. Tam, gdzie największą wartość ma pieniądz, a nie wiara w ludzkie możliwości, w kraj, w swoje osiągnięcia, możliwości. Jesteś zwykłym, kiczowatym wyrostkiem. Nie masz w sobie krzty człowieczeństwa. - pokręciła głową. - Kiedyś byłeś inny.
-Gorszy. Byłem słaby. - odpowiedział.
-Nie. Byłeś silniejszy. Pamiętasz tamtego, piętnastoletniego Billa Kaulitza? Nie wielką gwiazdę, lecz zwykłego, niemieckiego nastolatka? Codzinnie rano gnałeś do studia nagrań, by dopracować swoje piosenki! - zawołała. Przez głowę przebiegł mu obraz nastolatka, który biegł przez miasto. Nie uważał na nikogo i w końcu wpadł w kałużę.
-Tak, wtedy zależało Ci na muzyce, a nie na tym, jak wyglądasz i ile masz na koncie. Byłeś ARTYSTĄ. Teraz jesteś KOMERCYJNYM dupkiem. - westchnęła.
-Jesteś bardzo miła, wiesz?
-W końcu nie na darmo jest się podświadomością Billa Kaulitza. - odpowiedziała krnąbrnie. - Teraz chodź, coś Ci pokażę....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nasti
Gość






PostWysłany: Pią 19:47, 19 Sty 2007    Temat postu:

OMG...OMG...ale super!! No zje*iście pieknie ślicznie!! Klaudia BRAWO!! sUPER! buziak:*:*:*:*
Powrót do góry
wolna91
Poczatkujący



Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z krain niebieskich^^

PostWysłany: Pią 19:51, 19 Sty 2007    Temat postu: Judyś!

Dzięki :* Naprawdę! Jakoś to teraz przeczytałam, to trochę moja opinnia mija się z Twoją, ale cóż... Kwadratowy Nie wyszło pięknie, ani nawet ładnie Ugh...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konaszefka
Przyjaciel:)
Przyjaciel:)



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miejsca, gdzie Bill jest tylko mój xD

PostWysłany: Pią 20:13, 19 Sty 2007    Temat postu:

No to teraz ja.
Rewelacja - nie
Dobre - tak.

Czekam na dalszą część, wtedy powiem coś bardziej konstruktywnego Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
extremalna.
ADMINISTRATOR.



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: away from U.^^

PostWysłany: Pią 20:55, 19 Sty 2007    Temat postu:

Jako administrator przenosze tą partówke do partówek, oraz daje ostrzezenie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
du$ia
Gość






PostWysłany: Sob 0:06, 20 Sty 2007    Temat postu:

A mi się osobiście bardzo podoba. Rewelacja? W sumie to nie można tego okreśłich, bo to jest pierwsza część.
Jestem z Ciebie dumna! Za ten Twój talent!
;*
Powrót do góry
extremalna.
ADMINISTRATOR.



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: away from U.^^

PostWysłany: Sob 0:18, 20 Sty 2007    Temat postu:

BAJKA!
Nie podobało mi się!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lola
MODERATOR.



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 1905
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 17:44, 10 Lut 2007    Temat postu:

Jakieś takie dziwne... Co prawda czytałam wiele takich wojen między sumieniem a, że tak powiem, mózgiem Billa. Jednak mi się nie podobało. Takie jakieś nijakie, no.
Trzy
Lola(bez parasola)
Ps. Brakowało przecinków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Starsze wieloczęściówki. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin